Trzy razy pod rząd zwracałem się pisemnie do Pani z prośbą o interwencję w sprawie mego zwolnienia i, nie otrzymawszy odpowiedzi, śmiem przypuszczać, że albo moje listy nie docierały do Pani, albo nie ma możliwości pomóc w moim nieszczęściu. Niniejszym zwracam się do Pani jeszcze raz, być może ostatni. W wyniku nagromadzonych okoliczności jestem zmuszony do sformułowania tragicznego wniosku, że ja, jako ksiądz i Polak, winienem być ofiarą — pod jakimkolwiek pretekstem, wymyślonym przez niektóre posiadające władzę osoby w terenie, aby usprawiedliwić swoje miejsce na zajmowanym stanowisku.
Poddawany nieustannie niezasłużonym represjom i szykanom czuję się zmęczony fizycznie i moralnie; moim jedynym pragnieniem jest odpocząć. Gdyby znieważanie nas przyjęło charakter powszechny, z pewnością nie będę w stanie powstrzymać się przed kategorycznym protestem w formie głodówki. Kieruję do Pani ostatnią serdeczną, pokorną prośbę o przesłanie moim krewnym słów gorącej wdzięczności za całą okazywaną mi pomoc oraz równie gorących pozdrowień.
Pirowsk, Kraj Wschodniosyberyjski, 1 listopada
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Wielka Szanowna Jekatierino Pawłowna!
Wyrokiem tomskim zostałem skazany na trzy lata [zesłania] we Wschodniej Syberii. Od 10 lutego br. już zacząłem odbywać karę. 17 III br. zostałem przewieziony etapem do Krasnojarska i skierowany do wsi Kozaczyńsk, ale ciężko zachorowałem. Wezwany lekarz z Czerwonego Krzyża stwierdził: 1) wszystkie organy oddechowe bardzo zniszczone, 2) bardzo silnie rozwinięta skleroza, 3) nerki nie pracują prawidłowo i jako następstwo — silne bóle w krzyżach, 4) rak organów płciowych. Proszę umożliwić mi leczenie i pozostanie w Krasnojarsku, ponieważ we wsi Kozaczyńsk nie ma możliwości ulżenia memu cierpieniu.
Krasnojarsk III, 4 sierpnia
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Droga Pani Pyszkowa,
Wpersz posyłam powienkszowanie Bożego narodzenia. Wenuszuje szczeńściem zdrowiem tym bożym narodzeniem. Kochana pani K. Pyszkowa. Ja jestem brat Ksiendza Bronisława (Dunin) Wonsowicza młodszy brat. Jestem wysłany w Siew-Kraj. Jako politycznyj po statji 58-6 y 58-10. W domu u mnie zostałaś mama 80 lat y siostra chora, niemam żadnej zdomu pomocy. Otże droga pani Pyszkowa bardzo proszę jeżeli można jakie kolwiek podczymanie iż czerwonego krzyża.
Bo ja zostałem się zupełnie bossy y goły niema co wzucie y odziaćsie bieliny niemam wolonek też niemam.
A tutaj bardzo zimno mruz bardzo wielki nu wprost bieda że ja niewiem jak ja tutaj wyczymam cierpiem głodem i chłodem. Kochana pani Pyszkowa bende prosić jako rodzoną Matkę żeby nie odżuciła moje proźbę y wysłać mnie bieliznę iż jedne parę wolonky czapkię y jak można to proszę wysłać jakichkolwiek sucharuw.
Do widzenia całuje Was w renkie.
Lonek Wąsowicz
Piermiłowo, Północny Archangielsk, 21 grudnia
[pisownia oryginalna]
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Pani Pełnomocnik Polskiego Czerwonego Krzyża!
W odpowiedzi na Pani dwa telegramy dotyczące mego wolnego zamieszkania informuję, że oficjalnie mi wyjaśniono, że nikt nie zabraniał mi mieszkać wolno we wszystkich wyznaczonych mi oddalonych miejscowościach, ale dla znającego prawo radzieckie, dla mnie bycie wolnym zależy od zdjęcia z listy specjalnej i nabycia obywatelstwa, ponieważ dotychczas jestem poza jakimkolwiek obywatelstwem. W związku z tym wszystkim położenie, w którym się znajduję, na razie pozostaje bez zmian.
Z pełnym szacunkiem,
28 stycznia
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Wielce Szanowna Jekatierina Pawłowna!
Proszę przyjąć słowa najgłębszej wdzięczności za przesyłkę. Przysłany przez Panią ryż to moje szczęście, dlatego że mam czym ratować dziecko. Już miesiąc choruje na dezynterię, a u nas nigdzie nie można dostać ryżu, tylko jęczmień. Lekarze stale zalecali kleik ryżowy, ryżu nigdzie nie można było zdobyć i dlatego zdecydowałam się prosić Panią o pomoc. Jestem bardzo wdzięczna i brak mi słów, by wyrazić to, co czuję.
Zwracam się jeszcze raz z prośbą do Pani — u nas chodzą słuchy, że zostanie zawarta umowa pomiędzy Polską i ZSRR co do wymiany więźniów politycznych. Jeśli to prawda, to błagam Panią o umieszczenie na liście do wymiany mnie i mojego brata, on już jest przecież stary, ile mu zostało życia! Będę Pani całe życie wdzięczna, oczywiście takie ziarenko piasku jak ja niczym nie może Pani się odwdzięczyć za opiekę nad nami.
Jednak proszę nam nie odmawiać i zawiadomić mnie, czy to prawda, czy tylko fałszywe pogłoski. Od brata otrzymałam pocztówkę 30 IX 34 r., pierwszą od roku i dwóch miesięcy jego pobytu na Sołowkach, Pisze, że wysyła listy regularnie trzy razy w miesiącu, ale otrzymaliśmy dopiero pierwszy list, jak to można wytłumaczyć?
Wdzięczna całe życie.
Derażnia, obw. winnicki, 5 października
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Jekatierino Pawłowna!
Otrzymałam od mego syna Bronisława Dunina-Wąsowicza list, który mnie zabija. On po dziś dzień znajduje się w okropnych warunkach więzienia, pomimo otwartej gruźlicy. Pani zna położenie mojego syna, wszak od dziesięciu lat nie wychodzi z zesłań i więzień. Według słów syna jego nadal oskarża się o przekroczenie granicy i rozpowszechnianie literatury polskiej. Ale, o ile wiem, on rzeczywiście przekroczył granicę w 1922 roku, wracając po ukończeniu studiów w Polsce do swoich krewnych, do ojczyzny.
Nie ukrywał tego. Ale teraz, z jakiegoś powodu czyn niemający wtedy żadnych antyradzieckich tendencji, obecnie jest klasyfikowany jako akt antypaństwowy, skierowany przeciwko władzy sowieckiej i partii i pociąga za sobą najwyższy wymiar kary.
Jak widać ze słów syna, on całkowicie uświadomił sobie swoje nietaktowne naruszenia dyscypliny, czasami dokonując rytuału, ale postępków i działań skierowanych przeciwko władzy sowieckiej z jego strony nie było. Wobec niej był on całkowicie lojalny. Usilnie Panią proszę, aby biorąc za podstawę moje słowa, zwróciła się Pani w moim imieniu, cierpiącej matki, zarówno do konsula polskiego, jak i do NKWD i do CIK-u, by mu na czas, przy pierwszej możliwości, pozwolono na wyjazd do Polski, jeśli tu, w ZSRR, nie zasługuje na wolność.
Gruźlica, której nabawił się w strasznej nędzy 10-letniego zesłania, katastrofalnie skraca dni jego szybkiego uciekającego życia.
Pomocy! Proszę Panią o wysłanie załączonej prośby do polskiego konsula oraz o zadanie sobie trudu powiadomienia o otrzymaniu naszych próśb, a w przyszłości, o wynikach mojej prośby.
Wołyń, 12 kwietnia
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937,
red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Jako sześcioletni więzień sowiecki, skazany i utrzymany stale w najsurowszej izolacji, stwierdzam, że bez opieki Polskiego Czerwonego Krzyża, którą rozatczała nade mną pełnomocniczka jego na Rosję p. Katarzyna Pieszkowa, na pewno nie doczekałbym się dnia wolności i samo przebywanie w więzieniach byłoby dla mnie o sto procent cięższem. To Ona swą troskliwością o moje potrzeby nie dała mi zginąć w nędzy, a swoimi nawiedzeniami i ułatwianiem korespondencji z rodziną i przyjaciółmi broniła od ostatecznej depresji ducha, która w warunkach więziennych tak gnębi ludzi. Skasowanie instytucji pełnomocnistwa PCK [1 kwietnia 1937] w Rosji potęguje ogromnie niedolę Polaków więzionych w Sowietach.
1 kwietnia
Bez sądu, świadków i prawa... Listy z więzień, łagrów i zesłania do Delegatury PCK w Moskwie 1924-1937, red. Roman Dzwonkowski SAC, Lublin 2002.
Omawiana z Wami telefonicznie 3 bm siedmioosobowa grupa młodzieży krakowskiej przybyła 3 bm do Budapesztu bez przeszkód – od granicy samochodami PCK, do granicy wagonami towarowymi.
Proszę o przeciwdziałanie wysyłce tutaj tak licznych grup. Przybyli posiadają zaświadczenia zarządu PCK w Krakowie.
Przy pomocy dr Seniow odbyłem z nimi parokrotnie kilkugodzinne rozmowy wyjaśniając tut[ejszą] sytuację i rozdział darów. Przyjechali z plotką, że dary nasze są przez Węgrów sprzedawane względnie częściowo przydzielane żołnierzom radzieckim. Przybyli z głębokim urazem do ZSRR z kraju, a ich rozmowy z Węgrami i sytuacja jaką zastali może spowodować, że po powrocie do Krakowa swoimi opowiadaniami przyczynią się do zaostrzenia nastrojów młodzieży nawet niezamierzenie. Wydaje mi się koniecznym, by poza tut[ejszymi] rozmowami odbyć z delegacją z kraju rozmowy partyjne zanim ew. wystąpią na zebraniach młodzieży [z] relacjami ze swego wyjazdu na Węgry.
Budapeszt, 5 grudnia
Rewolucja węgierska 1956 w polskich dokumentach, Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 8, oprac. János Tischler, Warszawa 1995.
Polski Czerwony Krzyż zwraca się z gorącą prośbą do Społeczeństwa Polskiego o włączenie się do akcji pomocy na rzecz ofiar trzęsienia ziemi w Turcji. Z gruzów wydobyto już ponad 3.000 osób, a kilkanaście tysięcy pozbawionych jest dachu nad głową i podstawowych środków do życia. Dlatego też PCK prosi o wpłaty pieniężne, które zostaną przeznaczone na pomoc dla ofiar.
Zarząd Główny, PCK
20 sierpnia
„Gazeta Wyborcza” nr 194, 20 sierpnia 1999.